Samara poprowadziła Metz do zwycięstwa
Paź29
KTS Siarka-ZOT doznał pierwszej porażki w Lidze Mistrzyń. Tarnobrzeżanki przegrały wyjazdowy mecz z Metz 1:3 i spadły na drugą pozycję w grupie. Gwiazdą piątkowego spotkania była Rumunka Elizabeta Samara, świeżo upieczona brązowa medalistka mistrzostw Europy, które w ubiegłą niedzielę zakończyły się w Budapeszcie.
Trener Zbigniew Nęcek obawiał się tego pojedynku właśnie z powodu dyspozycji Samary. Niewiele jednak brakowało, aby pierwszy punkt stał się udziałem KTS-u a nie gospodarzy. Han Ying grała przeciwko zawodniczce Metz nierówno, ale prezz cztery sety mozolnie układana gra przyniosła efekty na początku piątego seta. Tarnobrzeżanka prowadziła 5:1 i sytuacja przy stole zaczęła być korzystna dla gości. Niestety, Samara trzykrotnie szczęśliwie trafiała w stół, albo po siatce albo w kant i przewaga Ying zniknęła w mgnieniu oka. Zamiast spokojnego dokończenia meczu Han Ying zaczęła się irytować, a dodatkowo jej rywalka złapała wiatr w żagle i nie bała się ryzykownych zagrań, które wszystkie lądowały w stole. Tarnobrzeżanka walczyła do końca, ale szczęście stało po stronie gospodarzy.
Bardzo szybko wyrównała Li Qian, która jedynie w trzeciej odsłonie pozwoliła sobie na chwilę dekoncentracji i z prowadzenia 3:0 Pauline Chasselin wyszła na prowadzenie 9:7, ale ostatnie cztery akcje należały do „Małej”. Podobny przebieg do drugiego meczu, ale z odwrotnym skutkiem, miał trzeci pojedynek. Wiktoria Pawłowicz grała z Fu Yu, aktualną wicemistrzynią Europy, nerwowo, bez wiary w swoje umiejętności, a jej rywalka potwierdziła formę z mistrzostw Starego Kontynentu.
Deecydujące było spotkanie Li Qian i Elizabety Samary. Tarnobrzeżanka rozegrała najlepszy mecz w tym sezonie i przy odrobinie szczęścia mogła wyrównać stan pojedynku, niestety szczęście ponownie stało po stronie gospodarzy. – Szkoda, bo kilka piłek mogłam trochę inaczej zagrać, wtedy może zdobyłabym punkt. A ona w ważnych momentach trafiła w kant, albo piłka strasznie dziwnie się odbiła na stole. Muszę przyznać, że Samara nigdy ze mną tak dobrze nie grała, w ogóle nie bała się grać w czopa, a wcześniej tego unikała – analizowała Li Qian.
Porażka tarnobrzeżanek we Francji nie zamyka im jednak drogi do ćwierćfinału. – Czekają nas jeszcze dwa mecze – jeden w Hodoninie i bardzo ważny rewanż z Metz na początku grudnia. Dokładnie przepracujemy ten mecz – mówi trener Zbigniew Nęcek.
WYNIKI:
ELIZABETA SAMARA – HAN YING 3:2 (4, -1, 8, -6, 8),
PAULINE CHASSELINE – LI QIAN 0:3 (-3, -7, -9),
FU YU – WIKTORIA PAWŁOWICZ 3:0 (3, 8, 4),
ELIZABETA SAMARA – LI QIAN 3:1 (8, 8, -10, 7).