Mecz z drugim z beniaminków Ekstraklasy miał być wydarzeniem w pełni kontrolowanym, jednak już po pierwszym secie spotkania warszawianki sprawiły, że przez dłuższą chwilę Siarka-ZOT Tarnobrzeg długo rozważała różne warianty zakończenia, z porażką włącznie.
– Są takie dni, że wszystko wychodzi odwrotnie niż by się chciało, a teoretycznie wygrane sytuacje zamieniają się w klęski. Tak było dzisiaj u Andrei Todorovic i przez dwa sety mojego meczu. Na szczęście ogarnęliśmy się we właściwym momencie – mówi kapitan KTS-u Kinga Stefańska.
Nerwy zaczęły się w partii Katarzyny Nowocin i wspomnianej Todorovic. Tarnobrzeżanka najpierw przegrywała 3:5, aby objąć po chwili prowadzenie 7:5, ale zaraz po tym stanęła – słaby serwis w połączeniu z kiepskim odbiorem i mało dynamicznym i regularnym topspinem był jak otwarcie drzwi złodziejowi. Zawodniczka gospodarzy szybko zabrała, co było do wzięcia a seta zakończyła 11:7. Niemal identyczny przebieg miała kolejna odsłona: prowadzenie na początku Todorovic i jej zupełny blok w końcówce seta. Efekt podobny jak w poprzedniej partii i 2:0 dla Nowocin. Trzeci set to bezradne próby tarnobrzeżanki, która dopiero w połowie odsłony zaczęła znajdować swój rytm, ale na pościg było za późno.
Wyrównanie mistrzyniom Polski dała błyskawicznie Li Qian, ale to nie ten pojedynek miał być kluczowy dla losów spotkania. Nieoczekiwanie Kinga Stefańska sama postawiła się pod ścianą. Prowadziła 10:6 w pierwszej odsłonie, ale sześć kolejnych piłek należała do Bąk. Fatalną serię kontynuowała w kolejnym secie i po następnych sześciu akcjach przegrywała 1:5. Na szczęście dla gości udało się jej opanować emocje i rzetelnie zaczęła odrabiać straty. Wyszła na prowadzenie 10:7 i koszmar z poprzedniego seta powrócił. Bąk wyrównała, ale tym razem Stefańska skorzystała z głowy a nie wyłącznie z mięśni i trochę uspokoiła swoją drużynę. W kolejnych setach już kontrolowała sytuację i dała Siarcę-ZOT ważny punkt.
Całe spotkanie błyskawicznie zakończyła Li Qian, która kontynuuję passę pod tytułem: „nie więcej niż 11”. W czwartym meczu dla swojego klubu nie pozwoliła rywalce na zdobycie w trzech setach łącznie więcej niż 11 oczek. – Trenuję pewne elementy pod kątem Polish Open, który zaczyna się w przyszłym tygodniu i nie liczę punktów – wyjaśnia Li Qian.
– Zagraliśmy bardzo dobrze i zrealizowaliśmy prawie wszystkie założenia przedmeczowe. Długo nie było wiadomo, kto wygra i mecz mógł się kibicom podobać. Jedynie szkoda pojedynku Natalii Bąk, która prowadziła 1:0 w setach i 5:1 w drugiej odsłonie. Być może zaspałem i przy takiej przewadze miałem wcześniej wziąć time-out. Później Kinga Stefańska zaczęła lepiej grać a to był kluczowy moment spotkania. Nie liczyłem, że Kasia Nowocin będzie miała szansę z Li Qian, ale wynik Agaty Zakrzewskiej i Todorovic byłby otwarty – skomentował spotkanie trener Halsu Wadwicz Michał Zakrzewski.
WYNIKI:
Katarzyna Nowocin – Andrea Todorovic 3:0 (7, 7, 6),
Agata Zakrzewska – Li Qian 0:3 (-5, -1, -2),
Natalia Bąk – Kinga Stefańska 1:3 (11, -10, -4, -3),
Katarzyna Nowocin – Li Qian 0:3 (-2, -4, -3).