Pierwszy turniej po dwumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją i od razu imponujący wynik. Natalia Bajor dotarła do finału WTT Feeder w niemieckim Dusseldorfie, gdzie uległa dużo bardziej utytuowanej Shan Xiaona , brązowej medalistce niedawno zakończonych drużynowych mistrzostw świata. – Takiego wyniku nie spodziewaliśmy się w najśmielszych oczekiwaniach – mówi trener Zbigniew Nęcek.
Tarnobrzeska zawodniczka tuż przed wylotem do Niemiec pokonała dość pewnie Katarzynę Grzybowską-Franc w meczu ligowym, co było zwiastunem coraz lepszej dyspozycji, ale w Niemczech przyszło jej walczyć z dużo trudniejszymi rywalkami. Po siedmiosetowych bataliach odprawiła z kwitkiem Amelię Solję z Austrii oraz Liu Yangzi z Australii. W ćwierćfinale wypunktowała Barborę Balazovą ze Słowacji, ale w półfinale pokazała, że żadna zawodniczka nie jest jej straszna i po pięknym i emocjonującym meczu zwyciężyła 4:3 Miwę Harimoto z Japonii, która wcześniej wyrzuciła z turnieju rozstawioną z jedynką Ninę Mittelham. W finale zabrakło już trochę sił. – Po tak długiej przerwie bałem się, aby w ferworze walki nie doszło do odnowienia kontuzji. Na szczęście Natalia dobrnęła bez komplikacji do końca turnieju osiągając przy tym świetny wynik. Jest to godne podziwu, że na tak zmęczonych mięśniach była w stanie funkcjonować na tak wysokim poziomie do samego końca – relacjonuje Zbigniew Nęcek, który bezpośrenio z Niemiecc udał się do Francji na ostatni mecz fazy grupowej Ligi Mistrzyń