KTS Enea Siarkopol Tarnobrzeg na wyjeździe pokonał 3:0 UCAM Kartagena w pierwszym meczu półfinału Ligi Mistrzyń. Dodatkowym przeciwnikiem była mocno wychłodzona hala, w której na porannym treningu nie było nawet 13 stopni Celsjusza. Rewanż 23 lutego. Tarnobrzeżanki do awansu potrzebują już tylko wygranych dwóch pojedynków.
Przed niemal każdym meczem trener i menedżer zespołu Zbigniew Nęcek ma porządny ból głowy z dwóch powodów: jak najlepiej przygotować swój zespół i zagrać dobre spotkanie oraz jak to wszystko zorganizować, aby sport (i wynik) nie ucierpiał. Tym razem okoliczności sprawiły, że zarówno on, jak i dwie zawodniczki: Yang Xiaoxin i Elizabeta Samara, dotarli do Hiszpanii wieczorem, dzień przed meczem, skrajnie zmęczeni. Wszystko za sprawą turnieju w Amanie i dobrej gry Xiaoxin, która wytrzymałość nerwową polskiego szkoleniowca wystawiła na ciężką próbę. – Kibicowałem Xiaoxin sportowo, grała bardzo dobrze, ale gdyby wygrała w półfinale, to jej występ w Kartagenie nie byłby możliwy. W trybie pilnym przygotowywaliśmy plan awaryjny i inny skład na ten pojedynek. Los sprawił, że Yang Xiaoxin przyleciała z nami i bardzo pomogła drużynie – mówi Zbigniew Nęcek.
Wspomniana „Pchełka” już w meczu otwarcia zneutralizowała w trzech szybkich setach Marię Xiao, liderkę gospodarzy. Jednak kolejny pojedynek podniósł ciśnienie na ławce gości. Fu Yu, znana z bardzo dobrej gry przeciwko defensywie, przegrała z Silvią Erdelyi 5:11 pierwszego seta. Była tak zdenerwowana, że popełniała szkolne błędy i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby po dwóch odsłonach przegrywała 0:2. Jakimś cudem zdołała jednak wyrównać, łatwo wygrała następnego, ale w czwartym raz za razem myliła się w ataku regularnie wyrzucając piłki za stół. Na szczęście rywalka także nie radziła sobie z presją i przy stanie 10:10 nie wykorzystała loba wiszącego nad siatką. To dało pozytywny impuls Fu Yu, która wygrała kolejną akcję i zakończyła cały mecz w czterech setach.
Wielkie serce do walki pokazała także Elizabeta Samara, której przyszło się zmierzyć z niewygodną dla niej Dorą Madarasz. Węgierka dość regularnie ogrywa zawodniczkę KTS-u, jednak tym razem o końcowym sukcesie decydował piąty set rozgrywany do sześciu punktów. W tym systemie dużo lepiej radziła sobie Samara dając Enei Siarkopol bardzo istotny w kontekście dwumeczu punkt.