Zbigniew Nęcek:
Bardzo dobrze, że udało się nam połączyć Ligę Mistrzów z ekstraklasą, bowiem w sezonie przedolimpijskim pogodzenie planu startów indywidualnych i klubowych jest niezwykle trudne. Nasz cel został zrealizowany – dwa mecze wygrane za trzy punkty a to nas przybliża do pierwszego miejsca w grupie, co z kolei ma kolosalne znaczenie w fazie pucharowej. W zasadzie to gwarancja przyjaźniejszego losowania w ćwierćfinale. Z kolei w ekstraklasie trzy mecze i także maksymalna ilość punktów. To również był nasz cel.
Jeśli chodzi o analizę gry naszych zawodniczek, to dość nietypowy początek sezonu. Może to brzmieć dziwnie, ale są one już zmęczone. Trzeba pamiętać, że we wrześniu odbyły się mistrzostwa Europy w Malmo i tam przecież Fu Yu poprowadziła reprezentację Portugalii do brązowego medalu, a Han Ying była motorem napędowym Niemek, które odzyskały mistrzowski tytuł i tym samym zdobyły kwalifikację olimpijską. Dlatego widać, że one nie są jeszcze w najwyższej dyspozycji, potrzebują zregenerować się, głównie psychicznie.
W tej chwili pracujemy nad kalendarzem na najbliższe tygodnie. Po ostatnich zmianach wprowadzonych przez WTT, ITTF i ETTU (pojawił się turniej drużynowy w Chinach), musimy znowu wszystko przeorganizować. Znamy termin meczu w Serbii, czekamy na potwierdzenie z Francji, jest kilka niejasności w startach indywidualnych m.in. Natalii Bajor. Bez wątpienia czeka nas intensywny koniec roku.