OFICJALNA STRONA
KTS ENEA SIARKOPOL TARNOBRZEG

Epicka bitwa z beniaminkiem

Takiego meczu na początku roku nie spodziewał się nikt. KTS Enea Siarkopol pokonał na wyjeździe MKS Skarbek Lucrum Tarnowskie Góry 3:2 po trzech godzinach zaciętej walki.

Gospodynie ponownie udowodniły, że we własnej hali są niezwykle groźne. Grały bez obciążeń, bardzo odważnie i przysporzyły zawodniczkom Zbigniewa Nęcka mnóstwo problemów. Prawdopodobnie, gdyby pierwszy mecz pomiędzy Natalią Szymczyk a Kingą Stefańską zakończył się zwycięstwem tarnobrzeżanki, która prowadziła 2:1 w setach, to całe spotkanie byłoby pozbawione takiej dramaturgii. Stało się jednak inaczej i mitsrzynie Polski walczyły o zwycięstwo do ostatniej piłki. Tylko Wiktoria Pawłowicz wygrywała swoje pojedynki z wyraźną przewagą.

Szansę na spokojniejsze zakończenie meczu miała również Agata Zakrzewska, która prowadziła z Julią Tomecką 1:0 i 10:8 przy własnym podaniu. Jednak zepsuła pierwszy serwis a drugi nie zaskoczył rywalki, która bezbłędnie odczytała intencje tarnobrzeżanki i wyrównała na 10:10, a po krótkiej chwili wygrała także dwie następne wymiany. To był kluczowy moment spotkania, chociaż później obie zawodniczki na zmianę uzyskiwały kilkupunktową przewagę i ją traciły, ale więcej szczęścia i opanowania było po stronie Tomeckiej, która wygrywając ten pojedynek zapewniła gospodarzom przynajmniej jeden punkt.

Od sprawienia gigantycznej niespodzianki była o włos Klaudia Franaszczuk. Leworęczna zawodniczka gospodarzy podeszła do stołu bez kompleksów i sukcesywnie gromadziła punkty. Rozgrywała akcje bardzo równo w przeciwieństwie do chimerycznie grającej Stefańskiej. Kapitanowi KTS-u wyraźny problem stwarzało utrzymanie odpowiedniej jakości zagrań, czego najdobitniejszym przykładem był trzeci set, w którym zaraz na początku zepsuła dwa podania a później nie odebrała kolejnych czterech serwisów rywalki. Na szczęście ogromne doświadczenie tarnobrzeżanki pozwoliło jej na tyle opanować emocje, aby nie spanikowała. Kolejny set rozgrywała lepiej taktycznie i efekt był natychmiastowy – wygrana do siedmiu. Jednak by nie zabrakło atrakcji, to decydująca odsłona przypominała jazdę na kolejce górskiej – prowadzenie Stefańskiej 5:2, 8:7 dla Franaszczuk a po chwili 9:9 i podanie tenisistki gospodarzy. Jednak już nie było pomyłki ze strony kapitana tarnobrzeskiej ekipy, która niemal dosłownie wyrwała zwycięstwo modszej przeciwniczce.

Natalia Szymczyk – Kinga Stefańska 3:2 (-7, 13, -7, 9, 8),
Klaudia Franaszczuk – Wiktoria Pawłowicz 1:3 (12, -4, -2, -5),
Julia Tomecka – Agata Zakrzewska 3:2 (-8, 10, -12, 7, 9),
Natalia Szymczyk – Wiktoria Pawłowicz 0:3 (-10, -3, -3),
Klaudia Franaszczuk – Kinga Stefańska 2:3 (10, -7, 6, -7, -9)

Komentarze Facebook

Dodaj komentarz

Przejdź do paska narzędzi