OFICJALNA STRONA
KTS ENEA SIARKOPOL TARNOBRZEG

I-M-P-O-N-U-J-Ą-C-E

3-0, 6:0. Nokaut. KTS Enea Siarkopol Tarnobrzeg w bezdyskusyjny sposób obronił tytuł najlepszej drużyny Europy. W drugim pojedynku z francuskim Metz TT zespół Zbigniewa Nęcka oddał rywalom jednego seta.

Metz był objawieniem tegorocznych rozgrywek. Młode zawodniczki, które spektakularne zwycięstwa mają ciągle przed sobą, pokonał w heroicznych bojach zarówno naszpikowany gwiazdami Berlin – z Shan Xiaona i Niną Mittelham w składzie i Linz AG Froschberg z liderującą mu indywidualną mistrzynią Europy Sofią Polcanovą. Na KTS nie starczyło jednak sił.

Zbigniew Nęcek zbudował drużynę kompletną, zespół marzeń. Tak różny stylowo, złożony z diametralnie innych charakterów, że powstała mieszanka wybuchowa. Spokój połączony z żywiołowością. Wszystkie elementy spoił jeden cel: zwycięstwo w Lidze Mistrzyń.

Bezbłędny rewanż

Jak groźne to zestawienie przekonały się inne zespoły w tegorocznych rozgrywkach. Dziesięć meczów i dziesięć zwycięstw. Do tego wszystkie po 3:0. Legendarny wynik, możliwe że już nigdy nie zostanie powtórzony. W rewanżowym meczu finału zawodniczki Metz grały bardzo dobrze, Adina Diaconu nawet lepiej niż w pierwszym spotkaniu, ale Han Ying miała tylko chwilowe kłopoty. Szybkie ataki rywalki tarnobrzeżanka wyłączyła agresywniejszym i bardziej rotacyjnym przebiciem, a bez tego Diaconu niewiele mogła zdziałać.

Najbardziej wyrównany przebieg miał ponownie mecz Yang Xiaoxin i Marii Tailakowej. Malutka zawodniczka KTS-u dobrze jednak przeanalizowała pierwsze starcie, skorygowała techniczne błędy i w Tarnobrzegu grała z dużo większą pewnością. Nie wyszedł jej jedynie drugi set, ale była tak zmotywowana, że wcale jej to nie zdeprymowało. W kolejnych pewnie kroczyła do zwycięstwa.

Ostatni mecz tegorocznych rozgrywek stoczyła Elizabeta Samra i Pauline Chasselin. Nie było to spotkanie marzeń tarnobrzeżanki, która była bardzo nerwowa, ale poradziła sobie z emocjami i ze łzami w oczach świętowała sukces. – To nie były dla mnie łatwe dni, miałam niedobre informacje z domu, ale wspólnie z rodziną podjęliśmy decyzję, że powinnam zostać i spróbować zagrać w tym meczu. Wszystko się udało, jestem bardzo wdzięczna trenerowi za zaufanie. Do tego dotarły do mnie już pozytywniejsze wiadomości, to prawdziwa ulga – mówiła Elizabeta Samara.

Komentarze Facebook

Dodaj komentarz

Przejdź do paska narzędzi