KTS Enea Siarkopol Tarnobrzeg rozpoczął 2024 rok mocnym wejściem. W dwóch kolejkach Ekstraklasy pokonał 3:0 Bebetto AZS Częstochowa oraz 3:1 Fibrain Politechnikę Rzeszów.
Wyjazdowy mecz w Częstochowie, chociaż wygrany wysoko, był bardzo wyrównany. W każdym z pojedynków potrzebnych było pięć setów, aby wyłonić zwyciężczynię. Tradycyjnie, Anastasia Dymytrenko próbowała pokonać Fu Yu. Częstochowianka rozpoczęła od przegrania pierwszych dwóch setów, ale zaskakująco pewnie wyrównała. Decydująca odsłona należała jednak do tarnobrzeżanki, która przede wszystkim poprawiła jakość serwisu i odbioru, czym absolutnie zdeprymowała rywalkę wygrywając 11:3.
Nieoczekiwanie wyglądał także pojedynek Tatiany Bilenko i Elizabety Samary. Leworęczna Rumunka ma patent na grę z obrończynią z Częstochowy, jednak tym razem pierwsze dwie partie padły łupem Bilenko, która bardzo pewnie wyłapywała ataki Samary i niebezpiecznie kontrowała. – W przerwie świątecznej zmieniłam okładzinę na forhendzie i okazało się, że przy grze przeciwko obronie nie jest ona najlepszym wyborem. Po drugim secie odwróciłam rakietkę i było dużo lepiej – mówi Elizabeta, która następne trzy odsłony zagrała z dużo większym czuciem, rotacją i zmianą tempa.
Do scenariusza meczu dopasowały się również Alicja Łebek z Kingą Stefańską. Częstochowianka bardzo łatwo wygrała pierwszego seta, tarnobrzeżanka wyrównała po walce. W kolejnej z jeszcze większą przewagą triumfowała zawodniczka gospodarzy i znowu straty odrobiła kapitan Enei Siarkopol. Decydujący set powinien należeć do Łebek, jednak końcówkę seta Stefańska zagrała bezbłędnie i to ona świętowała zwycięstwo 11:9.
Dzień później KTS Enea Siarkopol podejmował beniaminka z Rzeszowa. Derby nie przyniosły wielu emocji. jedynie mecz Elizabety Samary i Zuzanny Wielgos rozgrzał kibiców. Rozpoczęła jednak ponownie Fu Yu, która 3:0 pokonała Oliwię Wątor. Rzeszowianka, która próbowała raz defensywnie, raz ofensywnie zdobywać punkty, nie mogła w żaden sposób zaszkodzić doświadczonej tarnobrzeżance i łącznie w meczu uzbierała dwanaście oczek.
Samara z animuszem podeszła do utalentowanej Wielgos i szybko wygrała 11:6. Drugi set to kilka niepewnie wykonanych zagrań podopiecznej Zbigniewa Nęcka i wynik 10:12. Kolejna odsłona to ponownie pokaz siły Elizabety Samary i tylko trzy punkty na koncie Wielgos, która jednak ponownie wyrównała stan spotkania. W decydującym secie tarnobrzeżanka znowu zademonstrowała wielki kunszt i zmiażdżyła rywalkę 11:4.
Jedyny punkt dla gości zdobyła reprezentantka Tajwanu Yeh Yi-Tian, która bez problemów pokonała 3:0 Kingę Stefańską. W identycznym wymiarze zakończyło się ostatnie starcie Fu Yu i Zuzanny Wielgos, która niczym nie była w stanie zaskoczyć utytułowanej przeciwniczki.
– Rozpoczął się rok olimpijski. Dla zawodników reprezentacyjnych Igrzyska są priorytetem, stąd nadal ogromna ilość wyjazdów na turnieje międzynarodowe, a za tym idzie koszmarny problem w stworzeniu kalendarza ligowego. Znowu ściskamy terminy, żeby wszędzie zdążyć, chociaż mamy świadomość, że nie jest to optymalne dla nikogo – mówi trener Zbigniew Nęcek, który zaraz po meczu udał się wraz z Samarą i Fu Yu do Warszawy, skąd wraz z Natalią Bajor wylatywali na zawody WTT do Kataru.