KTS Enea Siarka Tarnobrzeg dopisał kolejne dwa zwycięstwa do swoich startów w ekstraklasie. W środę, zaraz po meczu Ligi Mistrzyń w Hodoninie, tarnobrzeżanki zameldowały się w Nadarzynie, gdzie pokonały miejscowy GLKS 3:0. Dzień później, w tym samym stosunku, wygrały z KSTS-em Warmia Lidzbark Warmiński, ale mecz stał na zupełnie innym poziomie. Wystarczy powiedzieć, że pierwsze starcie pomiędzy Li Qian a Ma Wenting trwało aż 70 minut.
W Nadarzynie Enea Siarka straciła tylko seta za sprawą Kinga Stefańskiej, która w pierwszym secie zmarnowała wysokie prowadzenie z Katarzyną Ślifirczyk. Ten sam błąd popełniła w czwartej odsłonie, ale na swoje szczęście zdołała się opanować w najważniejszych piłkach i zasłużenie wygrała.
W Lidzbarku, pomimo identycznego wyniku, sytuacja różniła się diametralnie. – Muszę dobrze zagrać, bo ostatnio z nią wysoko przegrałam – mobilizowała się przed spotkaniem Li Qian, dla której potyczka z Ma Wenting była bardzo prestiżowa. Podopieczna Zbigniewa Nęcka prowadziła co prawda 2:0 w setach, ale zawodniczka gospodarzy ani myślała się poddać. Cały czas intensywnie myślała, co poprawić, a w kluczowych momentach bardzo jej pomogły podpowiedzi Dong Ruifang i po niezwykle emocjonujących kolejnych dwóch odsłonach wynik meczu był remisowy. Zwłaszcza czwarty set stał na niewiarygodnie wysokim poziomie. Li Qian nie wykorzystała kilku piłek meczowych, bowiem Ma Wenting doskonale łączyła serwis z błyskawicznym i bardzo mocnym atakiem, co za każdym razem przynosiło jej wyrównanie. Tę wojnę nerwów lepiej przetrwała lidzbarczanka, która wygrała 19:17.
Li Qian wyglądała na trochę zrezygnowaną takim przebiegiem spotkania, ale po raz kolejny udało się ekipie z Tarnobrzega tchnąć w nią wiarę i podsunąć nowe pomysły na zdobywanie punktów. „Mała” wyszła do stołu zdeterminowana i pomimo, że początek należał do jej rywalki, to znalazła w sobie siły na odrobienie strat i po fantastycznym finiszu odniosła bardzo cenne zwycięstwo.
Drugi punkcik dla KTS Enea Siarka szybko zdobyła Wiktoria Pawłowicz, której niespełna 12-letnia Natalia Bogdanowicz nie mogła zagrozić. – Jak na swój wiek ładnie gra, ma talent, ale na obronę widać braki techniczne. Jest przecież młodziutka, ma czas – komentowała Wiktoria.
Bardzo wyrównany był także trzeci pojedynek pomiędzy weterankami Dong Ruifang i Kingą Stefańską. Lidzbarczanka zagrała mocno zmobilizowana i w pierwszym secie zmiotła kapitana KTS-u. Zapowiadało się na błyskawiczny mecz, ale Stefańska uporządkowała taktykę, uspokoiła grę, co znacząco zmieniło obraz gry. Wyszła nawet na prowadzenie 2:1 w setach, ale czwarta odsłona znowu była pełna prostych błędów ze strony tarnobrzeżanki. W piątym ponownie tarnobrzeżanka znalazła właściwy rytm, miała nawet dwie piłki meczowe i serwis, ale zupełnie straciła precyzję i Dong Ruifang wyrównała. Ostatnie dwie wymiany należały już jednak do tenisistki Enei Siarki. – Kinga chciała wprowadzić trochę emocji – śmiał się po meczu trener Zbigniew Nęcek, ale widać było, że zwycięstwo bardzo go ucieszyło.