OFICJALNA STRONA
KTS ENEA SIARKOPOL TARNOBRZEG

Złoty Tarnobrzeg

Partnerem wydarzenia jest Podkarpackie

KTS Enea Siarka Tarnobrzeg nie dał sobie wydrzeć ciężko zapracowanego tytułu. W rewanżu także pokonał 3:0 Polmlek Lidzbark i 13. raz z rzędu sięgnął po trofeum.

Drugi mecz z Lidzbarkiem przebiegał dużo spokojniej, żeby nie powiedzieć, w przyjacielskiej atmosferze. Lidzbarczanie, trochę pogodzeni ze srebrnym medalem, walczyli, ale brak Darii Trigolos, która musiała wyjechać na zgrupowanie reprezentacji Białorusi w zasadzie przesądzał o podziale medali.

Ambicje tarnobrzeżanek wcale jednak nie zmalały i Han Ying oraz Elizabeta Samara zawzięcie walczyły o prawo gry z liderką gości Ma Wenting. – Chcę zagrać dobry mecz, nawet jeśli miałabym przegrać. Trening to jedno, a taki sprawdzian to drugie. W Katarze złapałam fajne czucie startowe i nie chciałabym go stracić tylko trenując – mówiła Han Ying. Z kolei Samara przekonywała, że skoro prawie dwa razy omal nie przegrała z Ma, to więcej niż pewne, że rywalka będzie się chciała zrewanżować a ona chętnie podejmie wyzwanie. Utarczki słowne wygrała Ying, której przypadła przyjemność gry z Ma Wenting. – Wenting dzisiaj nie zagrała swojego najlepszego spotkania, była mało cierpliwa. Może zmęczenie dało się jej już we znaki? – zastanawiała się Hania, która potrzebowała czterech setów, aby pokonać reprezentantkę Polmleku.

Elizie Samarze na otarcie łez pozostała Dong Ruifang, ale o tak jednostronnym przebiegu zadecydowała głównie przewaga na podaniu tarnobrzeżanki, choć kilka akcji Fang zasłużenie wzbudziło podziw kibiców. Przewrotnie, najmniej wdzięczne zadanie miała Kinga Stefańska, bowiem naprzeciw stanęła o połowę od niej mniejsza (i trzy razy młodsza) młodziczka Natalia Bogdanowicz. Kibice w połowie seta zaczęli dopingować młodziutką pingpongistkę, której trema była aż nadto widoczna. Dopiero kilka ładnych zagrań wywołało szczery uśmiech na jej twarzy.

– Zapracowaliśmy na ten tytuł, nie było w tym przypadku, bowiem docenialiśmy wszystkich rywali. Każda zawodniczka miała swoją rolę do spełnienia i nawet jeśli nie występowała w danym meczu, to nie znaczy, że nie pracowała na zwycięstwo. Jesteśmy kolektywem, każda z dziewczyn umie zostawić w szatni osobiste ambicje i funkcjonować jako element tej układanki. Potwierdza to reakcja po ostatniej piłce w meczu Kingi, kiedy wszystkie spontanicznie się cieszyły. To jest piękne i cieszę się mogąc prowadzić taką drużynę – podsumował Zbigniew Nęcek.

 

Komentarze Facebook

Dodaj komentarz

Przejdź do paska narzędzi