OFICJALNA STRONA
KTS ENEA SIARKOPOL TARNOBRZEG

Cuda robimy w piątek

KTS Enea Siarkopol Tarnobrzeg w wielkim stylu awansował do półfinału Ligi Mistrzyń. W piątkowy wieczór pokonał w spotkaniu rewanżowym Quattro Mori 3:2, a w decydującym Zlotym Meczu zwyciężył 2:1.

Bardziej zespołowego zwycięstwa Tarnobrzeg nie mógł sobie wymarzyć. Podopieczne Zbigniewa Nęcka nie potrafiły znaleźć odpowiedzi na niesamowicie dobrze grającą Elizabet Abramian,  która w swoich czterech pojedynkach zdobyła komplet punktów – ani Fu Yu, ani Elizabeta Samara, ani dwukrotnie Yang Xiaoxin nie były w stanie jej pokonać. Aż do decydującego o awansie „Złotego Meczu”, który polegał na rozegraniu przez każdą z trzech zawodniczek tylko jednego seta. Wówczas Xiaoxin wydarła jej tych jedenaście punktów, które sensacyjnie dały Enei Siarkopol miejsce w półfinale.

Piątkowy rewanż zaczął się bardzo obiecująco od zwycięstwa Yang Xiaoxin nad Tanią Plaian. Niestety, Elizabet Abramian błyskawicznie wyrównała po tym, jak Elizabeta Samara zaprzepaściła wysokie prowadzenie w pierwszej odsłonie – zamiast 8:4, po niewykorzystaniu złego odbioru rywalki,  zrobiło się 7:5 dla gospodarzy. Zawodniczka włoskiej drużyny odzyskała wigor i coraz śmielej poczynała sobie w tym pojedynku, a Samara z kolei z każdą kolejną wymianą coraz mniej wierzyła w swoje umiejętności.

Trzeci pojedynek pomiędzy Fu Yu a Alessią Barani tylko momentami wyglądał jak starcie równorzędnych rywalek i po chwili KTS znowu był na prowadzeniu.

Szansy na szybsze rozwikłanie zagadki awansu do grona najlepszych czterech klubów Starego Kontynentu nie wykorzystała Xiaoxin, która pomimo dużo lepszego przygotowania taktycznego do pojedynku z Abramian, nie mogła sobie poradzić z bezbłędnie grającą rywalką. Liderka Włoszek ponownie wyrównała.  Ostatnie starcie tego meczu było przeznaczone tylko dla kibiców o stalowych nerwach. Samara, po doskonałym początku, zaczęła grać z Plaian bardzo zachowawczo. Słabo serwowała i kończyła piłki, więc wynik 1:1 i 7:10 był odzwierciedleniem przebiegu gry. Wtedy jednak stalo się coś dziwnego – tarnobrzeżanka zaczęła grać z ogromnym spokojem a przeciwniczka popełniała błąd za błędem.  Więcej opanowania pokazała tenisistka gospodarzy, która wywalczyła dla KTS-u dogrywkę w postaci wspomniaego „Złotego Meczu”.

Trenerzy obu zespołów zaryzykowali i do pierwszego seta wyszły zawodniczki, które chwilę wcześniej zakończyły mecz. Tym razem Samara miała niewiele do powiedzenia i niezwykle ważny punkt powędrował do gości. Biorąc pod uwagę fakt, że w następnym secie miały spotkać się Abramian i Yang, uśmiechy ekscytacji na twarzach Włoszek wcale nie dziwiły. Jednak Xiaoxin miała chłodny umysł,  wykorzystywała każdą szansę i do stanu 8:5 wyglądała dla Abramian jak monolit. Kilka doskonałych zagrań zawodniczki Cagliari speszylo tarnobrzeżankę na tyle,że zaczęła wzrokiem szukać pomocy w swojej drużynie. Na szczęście drobna podpowiedź taktyczna odblokowała ją i zdobyła dziewiąte oczko. Później następny punkt i seta wygrała 11:8. Wtedy już tylko jakaś katastrofa mogła Eneę Siarkopol pozbawić awansu. Fu Yu nie pozwoliła Barani na żadne ekscesy i bezbłędną taktyką obnażyła wszystkie jej słabości. KTS znalazł się znowu w półfinale Ligi Mistrzyń.

– To była praca zespołowa,  dziewczyny wspierały się wzajemnie, radziły i podpowiadały. Wzajemnie podtrzymywały się na duchu. Przed ekranem komputera siedziała w Niemczech Han Ying, która gorąco nas dopingowała – mówi Zbigniew Nęcek. Zresztą tuż po meczu kibice mogli zobaczyć piękny obrazek – w bardzo emocjonalnej wideorozmowie tarnobrzeżanki przekazały Ying, że już się nie mogą doczekać jej powrotu. Mimo nieobecności swojej liderki dały radę podkreślając, jak ważna jest praca zespołowa.

Komentarze Facebook

Dodaj komentarz

Przejdź do paska narzędzi